Ostatnie parę dni spędziłem na leniowaniu u kolegi,
Kikasa, na działeczce. Pierwszego wieczoru zgubiłem soczewki, co mi się jeszcze nigdy nie zdarzyło, a że jestem dość sporym krótkowidzem, był to mały problem. Poniższe parę rysunków było rysowane właśnie bez rzeczonych soczewek, z kartką przyciśniętą do twarzy.
Zaczepiany ziemniak, trochę przypadkowy zlepek słów
To już w ogóle ledwo nadaje się do wrzucenia nawet na bloga, rysowane bez soczewek, bardzo śpiący w środku nocy. Ale jednak podoba mi się trochę.
Zrobiło mi się smutno. Myślałam, że przynajmniej będzie widać, że rysowałeś na ślepaka.
OdpowiedzUsuń